Wielkanoc tuż-tuż. To najstarsze święto obchodzone w Kościele katolickim ­i, jak by na to nie patrzeć, ważniejsze niż arcypopularne, niby-refleksyjne święta Bożego Narodzenia, które dziś w popkulturze wiążą się z mikołajami z reklamy Coca-Coli nie rzadziej niż z niebłahą zadumą. Od soboru nicejskiego, który odbył się w 325 roku, Wielkanoc jest świętem ruchomym. Obchodzi się ją w pierwszą wiosenną niedzielę po pełni Księżyca.

 

Warto wiedzieć, że Święta Wielkanocne poprzedza okres zwany w liturgii kościelnej Wielkim Postem (wielkim postem). Trwa on czterdzieści dni na pamiątkę czterdziestodniowego postu Jezusa na pustyni oraz czterdziestu lat wędrowania Izraelitów po ucieczce z Egiptu. W ostatnią niedzielę postu tczewianie, pelplinianie i inni Kociewiacy święcą w kościele palmy. Na ziemi kociewskiej nie ma tradycji przygotowywania kilkumetrowych palm. Zwyczajowo używane w tym celu gałązki wierzby lub porzeczek ścinano już w Popielec i wstawiano do naczyń z wodą, by zazieleniły się na Niedzielę Palmową.

Ale palmy to nie jedyna tradycja kociewska związana z Wielkąnocą. Nie mniej popularne jest malowanie jajek na jednokolorowo, na przykład żywoczerwono lub jaskrawozielono. Dawniej kraszanki nie były tak wyraziste, bo do malowania używano naturalnych i średnio intensywnych barwników: łupin cebuli, trawy, buraków. Z kolei w Poniedziałek Wielkanocny odbywał się szmaguster – młodzi mężczyźni chyżo i hożo uderzali dziewczęta rózgami. Popularny dziś śmigus-dyngus, zwany też lanym poniedziałkiem, nie był wówczas w Pomorskiem powszechnie praktykowany.