01.03.2017 r. o godzinie 9.00 rano rozpoczęła się gra miejska ku czci Żołnierzy Wyklętych o nazwie „Wilczym tropem”. Nie zabrakło na niej również reprezentantów najzacniejszej szkoły w Pelplinie, czyli Collegium Marianum!

 

Błażej „Ćwik” Ćwikliński, Kacper „Portier” Rzeczkowski oraz ja, Michał „Mordor” Sławski ambitnie podjęliśmy się wyzwań, które nas czekały. Żądni krwi ruszyliśmy w teren o 9:30 i 5 minut później już kończyliśmy pierwsze zadanie, które polegało na musztrze i rzucaniu granatów do skrzynek. Czuliśmy smak wygranej już po pierwszej przebieżce z punktu C do punktu D. Pisanie korespondencji na starej maszynie to dla nas była dopiero rozgrzewka. Wszystko szło zgodnie z planem odprawy. Wyznaczyliśmy sobie najkrótszą drogę, by zrobić wszystko, aby wygrać. Z tą myślą rozpocząłem strzelanie z repliki ASG. Najgorsze było czekanie, w momencie, kiedy poprzednia drużyna wykonywała jeszcze swoje zadanie. Czuliśmy coraz większe rozgoryczenie zaistniałą sytuacją. Nie poddawaliśmy się jednak myśli, że może ktoś pobić nasz czas i wynik! Z taką motywacją ruszaliśmy dalej. Już zaliczyliśmy stację przy OSP, gdzie Błażej zręcznie pokazał i objaśnił sekrety pierwszej pomocy. Już końcówka, jeszcze jedna literka do hasła, które miało być nazwiskiem jednego z najsłynniejszych żołnierzy wyklętych. Ostatnia przebieżka na metę, ostatnie kontrolne pytanie przechodniów czy na pewno w dobrą stronę idziemy, ostatni wysiłek zakrawający się na szaleństwo i gorączkę naszych ambicji i niespełnionych marzeń o pierwsze miejsce. Meta, nazwisko podane, maksymalna ilość punktów z zadań i nienajgorszy czas.

Zmęczeni, ale usatysfakcjonowani. Na mecie można było porozmawiać z innymi uczestnikami gry o ich wrażeniach. Idealnie w południe czasu operacyjnego ogłoszone zostały wyniki. Podobno 3 drużyny miały ten sam wynik i tylko czas decydował o wygranej. Pewni siebie już gratulowaliśmy sobie cudownego biegu i niezłomnej determinacji. Jednak to nie nasza drużyna została wywołana. „Snajperki” nas wyprzedziły. Jak? Nie wiemy. Jak to się mogło stać? Po prostu dziewczyny miały lepszy czas od nas! Chapeau bas! To tylko zabawa. Tak sobie mówiliśmy. To czekanie na zadania chyba przekreśliło szanse na zwycięstwo naszej grupy „Taboo”. Może w przyszłym roku będzie się liczył czas zameldowania się i wykonania zadania, by wynik nie był uzależniony od drużyny, która wybiegła wcześniej. Wobec tego zdobyliśmy drugie miejsce, też satysfakcjonujące. Tak minął nasz poranek 1. marca 2017, dumnej grupy młodzieńców spod pelplińskiej katedry, która podjęła się udziału w miejskiej grze terenowej ku czci Żołnierzy Wyklętych. Tak jak oni chcieliśmy pokazać hart ducha i niezłomność w dojściu do celu.

Odmeldowuję się!

Michał „Mordor” Sławski